Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

Nieznośna lekkość przyszłości

Jeden z komentarzy po wyborach prowadzi do wniosków, o których mieszkający w Polsce nie powinni nawet myśleć: Dlaczego wybory skończyły się tak, jak się skończyły? Andrzej Babisz zdołał przekonać znaczną część wyborców, że mimo wszystkich wątpliwości, które narastają wokół jego osoby, jest odpowiednim kandydatem na premiera. Mówiąc dokładniej, potwierdziło się, że ani postępowanie karne czy podejrzenie ze współpracy z Urzędem Bezpieczeństwa, ani inne sprawy są ludziom całkowicie obojętne. Znaczna część Czechów chce, by kraj był rządzony przez menedżera, a tradycyjna polityka oparta o jakieś idee zlewa się wyborcom w system klientystyczny, o którym nie chcą nawet słyszeć. Chcą władzy autorytarnej - koniec końców J. Faltynek powiedział, że wyborcy głosowali raczej na samego A. Babisza niż na ruch ANO. I to jest kluczowe przesłanie tych wyborów . Jaki wniosek dla Polaków? Jeśli myślicie, że w następnych wyborach w Polsce (jeśli takie w ogóle w demokratycznej formule się odbędą - takie

Stało się, to co miało się stać

Kazik śpiewał kiedyś, że czasem są upadki i wzloty. Dziś w Czechach można oglądać ciekawy upadek (państwa) i wzlot (pewnego polityka). Stało się, stało się, to co miało się stać... Zwycięstwo A. Babisza w czeskich wyborach było przewidywane. To nic, że w zeszłym tygodniu Słowacy wrócili do kwestii jego współpracy z StB czyli czechosłowacką służbą bezpieczeństwa. To nic, że A. Babisz ma postawione zarzuty kryminalne, które najprawdopodobniej by się potwierdziły, gdyby dochodzenie było prowadzone normalnie. To nic, że Babisz wykorzystywał swoje media w bezprecedensowy sposób. To nic, że A. Babisz wykorzystywał urzędy skarbowe do niszczenia swoich przeciwników biznesowych (prawdopodobnie). Wszystko to nic... bo wyborcy doszli do wniosku, że to najlepszy kandydat w okolicy: Młodzi poszli najprawodopodobniej głosować na Piratów, co mniej więcej odpowiadało by intelektualnemu regresowi jaki obserwuję wśród czeskich studentów. Starzy poczuli nutkę nostalgii i zagłosowali na eks-komun

W trakcie wyborów, czyli w strachu przed następnymi

Dzisiaj drugi dzień wyborów w Czechach. Polskie media póki co nie komentują tego wydarzenia z takim zapałem jak wyborów niemieckich czy francuskich, chociaż akurat z Czechami mamy poza granicą więcej wspólnego niż z Francją. Dzieje się tak pewnie dlatego, że i tak wiadomo, kto będzie zwycięzcą. Najlepszy komentarz odnośnie toczących się wyborów zamieścił chyba dziennik Hospodařské Noviny . Można w nim przeczytać: Żyjemy w najlepszych możliwych czasach, w kraju, który dzięki Unii Europejskiej - tak przez nas nieznoszonej - ma najlepsze wyniki ekonomiczne w swojej historii. Mimo to w naszej Republice rządzi jakiś rodzaj złości, której emanacją jest wielość partii dających się najlepiej określać przymiotnikami "faszystowska, nacjonalistyczna, likwidacyjna, despotyczna, tyrańska". I to jest jedną z konsekwencji długotrwałego pomijania w debatach publicznych poważnych tematów . Co do najlepszych możliwych czasów, to Julia Hrstkova ma w sumie rację - Czechy nie leżą na żadny

Burj Kalifa czyli o wyjściu na Łysą Górę

http://biurorekordow.pl/najwyzszy-budynek-swiata/ Po dojściu na Łysą Górę (1323 m n.p.m.) aplikacja Michała  oznajmiła, że pokonaliśmy 206 pięter, czyli wyszliśmy na najwyższą kondygnację najwyższego budynku na świecie. Mówiąc szczerze, ja wolę Beskidy. Zaczynaliśmy w Malenovicach, koło hotelu Petr Bezruč (płatny parking - 40 kc) i to nie był najlepszy pomysł, bo potem trzeba było się tam  wdrapać po samochód, po zejściu ze szlaku. Znacznie lepiej zostawić samochód przed panem parkingowym, przy drodze i podejść kawałek pod hotel, jak jeszcze zmęczenie nie daje się we znaki, bo szlak zielony zaczyna się za parkingiem hotelowym, w lesie. Na początku szliśmy zielonym szlakiem aż do Hradovej-nad šalasem, a dalej niebieskim na samą górę. Pomijając pierwsze podejście, szlak jest bardzo przyjemny i mało obciążający fizycznie. Za to na trasie wiele śladów historii. Na początku historii najnowszej- na przykład interesujące są tabliczki, że na szlaku w ostatnim czasie rozmnożyły się .

Strajk lekarzów milionařů

Protest młodych polskich lekarzy trwa już jakiś czas. Jak przy każdym proteście, tak i teraz swą obecność przy tej okazji zaznaczają prawdziwe gwiazdy estrady, czego najlepszym przykładem było wczorajsze wystąpienie, w którym Krzysztof Bukiel siebie przyrównał do Chrystusa a Krystynę Jandę do prostytutki. Co kraj, to obyczaj... dziwne jest wszelako jakie rzeczy można w Polsce powiedzieć i nie zapaść się ze wstydu pod ziemię. Nie o mówieniu jednak ma być, ale o leczeniu. Lekarze mają problemy nie tylko w Polsce. Dzisiaj odbywa się protest lekarzy w Czechach , w ramach którego zamknięte zostaną tysiące ordynacji. Przyjmuje się, że w proteście weźmie udział większość lekarzy pierwszego kontaktu oraz wiele ambulatoriów specjalistycznych. Póki co protest nie spowodował wesołkowatych komentarzy polityków i związkowców, zapewne dlatego, że Czechy właśnie są tuż przed wyborami i takimi detalami jak służba zdrowia na dwa dni przed otwarciem lokali wyborczych nikt już nie ma siły się przejmowa

"Elektronicky mordulec" czyli polsko-czeskie bzdury tłumaczeniowe.

Jakiś czas temu Leo Express reklamę połączeń do Polski oparł na tych dwóch frazach:   Maszyna szałęna (PL)  Rychlík Povałecz pęronówy (PL)  Výpravčí Dobrze, że dodał w nawiasie język, bo Polacy by nie wpadli na to, że pociąg pospieszny to po polsku maszyna szałęna a dyżurny ruchu to powałecz pęronówy. A nazywało się to:  Užitečné fráze, czyli mniej więcej przydatne frazy . Weszłam w dialog mailowy   z PR-owcem z LeoExpressu i p róbowałam go przekonać, że nie musi tworzyć nowych słówek, bo to, co jest, już nam dostarcza dużej radości, a jego kampania ma mniej więcej tyle wspólnego z prawdą, co stwierdzenie, że po czesku tytuł filmu "Terminator" to "Elektornický mordulec" a wiewórka to rzeczywiście  dřevní kocour"  a nie veverka, która wygląda tak: fot.: http://www.wallpapers13.com Po co wymyślać nowe znaczenia, jak można czerpać z tego, co jest naprawdę: akademik -   kolej biustonosz –   podprsenka karaluch-   šváb karabin -   puška piwn

Rachunek Hyde Park

Czechy powoli godzą się z faktem, że jesień upłynie pod znakiem wyborów a nie pięknej pogody. Gwarancji na pogodę nie ma żadnej jak to ma miejsce zazwyczaj, natomiast jest gwarancja, że będą wybory... Długie jesienne wieczory upłyną więc w Czechach pod znakiem podwójnej dawki komentarzy i bluzgów - zaraz po wyborach parlamentarnych odbędą się bowiem wybory prezydenckie. Przedsmak tego, co będzie się działo mamy już teraz w dość nowatorskim wykonaniu. Czesi albowiem, po raz pierwszy od dawna, wprowadzili ciekawą innowację do europejskich standardów dyskusji politycznej. Do tej pory można było dać upust swojej złości, niezadowoleniu i irytacji związanej z polityką na różne sposoby: są komentarze w internecie, są komentarze w internetowych wydaniach gazet (choć coraz mniej - niedawno dziennik Hospodařské Noviny zdecydował się wyłączyć tę opcję całkowicie, tłumacząc, że nie chce, by jego łamy były miejscem obrzucania się błotem), jest nieoceniony Facebook i jeszcze ciekawszy ze względu

Wilde Wile East czyli o pozwoleniach na broń

Tematyka dostępu do broni to niestety temat dobry dla hien. Trudno o inną konstatację, gdy pisanie o pozwoleniach na broń odbywa się w cieniu kolejnej masakry Bogu ducha winnych ludzi - tym razem tych z Las Vegas. A jednak czasem trzeba być hieną w imię wyższych racji - greater good jak to mówią... O broni marzy większość chłopczyków. Niestety niektórzy z nich nie wyrastają z dziecięcych marzeń. O tym, że w politycznych kwestiach Czechy zdają się iść w ślady Polski pisaliśmy tutaj już kilkakrotnie np. przy okazji Okamury czy Babisza. Nie samą polityką jednak człowiek żyje, więc dziś o innym podobieństwie, które boli, czyli właśnie o niedorosłych dzieciach. A ponieważ reszta tego posta będzie lewacka, więc przynajmniej na początek pozwolę sobie wrzucić porządne seksistowskie mięcho obrazkowe, coś w sam raz dla coraz aktywniejszej grupy białych heteroseksualnych faszystów: W Polsce tylko od roku 2000 wydano 300.000 pozwoleń na broń, choć większość z nich dotyczyło broni myśliwski